stoję po koniuszek serca w deszczu zanurzony
twarz przecieram karmiąc głodne wargi
sen bez ciebie plączę włosem rdzawym
w mlecznych obojczykach kompletnie zatracony
szeptem mnie otul trzydziestej złej nocy
wstążkę na plecach zawiąż łydkami
wodą ciał naszych obmyj mi oczy
białe dwa płotna od dziś maluj nami
ułożę cię z puzzli tańczących na rzęsach
każdy twój skrawek dokładnie studiując
w eterze dwóch spojrzeń zatraćmy się cali
zmęczoną swą głowę złożę na piersiach
jak deszcz ciągle płacze tak my nadal trwajmy
nasz mały plac zabaw w sekretnym ogrodzie
o ścieżce do niego niech nikt się nie dowie
schowamy się cicho w naszej sypialni