Jestem niestały jak piasek klepsydry
Czasem się mierzę i znikam w głąb wydmy
Kości tak blade co usta sznurują
Sypią się we mnie i w żebra wciąż kłują
Zniknąć na chwilę swą gorycz połknąć
Zdjąć szybko buty i wkoło się kręcąc
Łapać tę marność i ściskać na wieczność
Jestem też furią i w łóżku się chowam
Będę ją tworzył dopóty nie skonam
W głąb każdej duszy jak duch wniknąć pragnę
Jednym z dwu lęków jak stwórca zawładnę
Zapomnieć najtrudniej choć pamięć zawodzi
Lustrem swych wytchnień już sobie nie szkodzić
Kamień mam w sobie co żarem się świeci
W oczach furiata widać wciąż dzieci
Zapalam lampę od siedmiu złych nocy
Chowam pod stosem kołder i kocy
Musztrę masz przetrwać zacisnąć zęby
Poczuj w około zapach jej mięty
Czasem się mierzę i znikam w głąb wydmy
Kości tak blade co usta sznurują
Sypią się we mnie i w żebra wciąż kłują
Zniknąć na chwilę swą gorycz połknąć
Zdjąć szybko buty i wkoło się kręcąc
Łapać tę marność i ściskać na wieczność
Jestem też furią i w łóżku się chowam
Będę ją tworzył dopóty nie skonam
W głąb każdej duszy jak duch wniknąć pragnę
Jednym z dwu lęków jak stwórca zawładnę
Zapomnieć najtrudniej choć pamięć zawodzi
Lustrem swych wytchnień już sobie nie szkodzić
Kamień mam w sobie co żarem się świeci
W oczach furiata widać wciąż dzieci
Zapalam lampę od siedmiu złych nocy
Chowam pod stosem kołder i kocy
Musztrę masz przetrwać zacisnąć zęby
Poczuj w około zapach jej mięty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz