Puste spojrzenia są by przerażać
Wyżymać serca jak mokre szmaty
Z lampą naftową okrążam nasz księżyc
Cholernie często niedostrzegalny
Nie wiem czy winy łóżko po środku
Bez niej na pewno nikt nie zasypia
Jeśli zniewolisz chęć już w zarodku
Wznieś ze mną toast za winę winem
Usechł nam księżyc niegdyś tak żywy
oparzeń nie leczą spalone pokrzywy
naftą nasiąkła by głosić upadłość
wiatrem północnym zdmuchnięta moralność
wiatrem północnym zdmuchnięta moralność