poniedziałek, 29 sierpnia 2011

papierowe łodzie



 pamiętam pokój sercami wypchany
i trzy nieforemne na łokciach plamy
z gazet okręty tonęły nad ranem
puszki wysuszył oddech szeptany

pamiętam jak łatwo było zapomnieć
na chwilę stanąć i w głąb siebie spojrzeć
w ogrodzie ze ścian zagadki utkane
milczenie lepsze niż wspomnienie z żalem

grymaśne barwy przyjęły twe usta
pokój zapłakał echem i pustką
i ostygły nagle ramion wzruszenia
remont swych pragnień zaczniemy od zera

czwartek, 4 sierpnia 2011

za zamkniętymi drzwiami


W beczce sprzed lat rozpuszczam swe usta
Noworodek mych myśli wyklucza rozpustę
Marzeń mrowiska chłostą traktuję
Na drodze lukrowej mam myśli spętane
Możemy uciekać na wieczną odległość
Krztusić się sobą ty mną i ja tobą
Możemy bez wiary zupełnie jak w wieczność
Przez  sen obserwować  słów naszych marność

Więc nazwij mnie kluczem co drzwi nie otwiera
Nazwij bankrutem i licz uczuć zera 
Nazw mam tysiące jak zachodów słońce
Poziomej ósemki potrafię być końcem

Koszmarnie co nocy spływam w kielichy
Zachłannie połykam wstydy i krzyki
Wewnątrz buduję kamienne wnyki
Kłującym cyrklem są nasze języki

Więc nazwij mnie kluczem co drzwi nie otwiera
Złodziejem iskier co wszystko zabiera